Często spotykam się z postawą:
Gdyby szef mnie tak lubił, jak Abackiego, to też bym awansował / dostał samochód służbowy / zrobił karierę.
Choć stwierdzenie takie jest zapewne prawdziwe, większość ludzi wyciąga z niego niewłaściwe wnioski.
Zazdrość i zawiść staje się motywem ich działania. Dyskredytują sukcesy Abackiego, oczerniają go, utrudniają mu działanie, a także szkalują szefa i oskarżają go o bezpodstawne wyróżnianie pracowników lub nawet o osiąganie korzyści osobistych.
Nie twierdzę, że każdy szef i każdy Abacki są krystalicznie uczciwymi ludźmi. Zdarzają się przypadki żenującego kumoterstwa, nepotyzmu i nieuczciwości. Jednak znacznie częściej szefowi naprawdę zależy na skutecznej realizacji zadań, które stawiają przed nim przełożeni, i bardziej lubi tych pracowników, którzy lepiej pomagają mu osiągnąć tak mierzony sukces.
Dlatego, zamiast knuć, żeby Abacki popadł w niełaskę, zastanów się, co ty sam powinieneś zrobić, by stać się lubianym pracownikiem – w profesjonalnym znaczeniu tego słowa. Czego powinieneś nauczyć się, jak powinieneś zmienić swoje postępowanie, co powinieneś robić skuteczniej, a co jest tylko nieistotnym szczegółem, o który nie warto się kłócić.
Nie pytaj co twój szef może zrobić dla ciebie. Zapytaj, co ty możesz zrobić dla swojej firmy i reprezentującego ją szefa.