W niedawnym wpisie Nieudacznik zachęcałem Cię, żebyś przestał być nieudacznikiem, czyli osobą, której bardziej zależy na porażkach bliźnich niż na własnym sukcesie.
Gdy przestaniesz już zazdrościć innym ich powodzenia i tonąć w żółtym morzu zawiści, będziesz miał rzeczywiście większe szanse zrobić w życiu coś, co pozwoli ci poczuć prawdziwą satysfakcję. Jest tylko jeden haczyk:
Musisz to coś zrobić!
Wydobycie się z otchłani nieudacznictwa jest wielkim osiągnięciem i obietnicą lepszej przyszłości. Jednak nie możesz na tym poprzestać, ponieważ wówczas staniesz się jedynie cieszącym oko elementem krajobrazu: kamieniem, który nikomu nie wadzi, drzewem, które malowniczo rysuje się na horyzoncie, lub szafą, do której można schować książki albo ubrania. To miłe uczucie: być pożytecznym, ale wierzę, że stać cię na więcej. Że twój udział w zmienianiu świata – twojego świata – może być aktywniejszy!
Zostań udacznikiem, czyli człowiekiem, który, nie czekając na czyjeś polecenia, z własnej inicjatywy bierze się do roboty.
Jeśli nigdy tego nie robiłeś, za pierwszym razem może wydać ci się to przerażające, ale powiadam ci:
Nie ma się czego bać!
Ludzie czekają na podpowiedzenie im, co mają robić. Udaczników jest znacznie mniej niż nieudaczników i tych, którzy są jedynie elementami krajobrazu.
Możesz zacząć od małych spraw, takich jak posprzątanie swojego pokoju, wdrożenie metody Getting Things Done czy krzyknięcie na boisku piłkarskim: „podaj do mnie”. Ważne, żebyś wziął odpowiedzialność za jakiś fragment swojego życia. Ważne, żebyś uruchomił swoją moc twórczą. Zatem:
Uruchom się! Zostań udacznikiem!