W liceum miałem nauczycielkę geografii, która objawy ignorancji i nieuctwa wśród młodzieży kwitowała zwykle następującą wypowiedzią:
Mówiłam, tłumaczyłem, dyktowałam do brudnopisu i co? I NIC!
Cytat ten niczym błyskawica zajaśniał w mojej głowie, gdy zobaczyłem powyższą ofertę cenową dla książki „Making Ideas Happen”:
- cena wydania elektronicznego (Kindle) = $18.71
- cena wydania papierowego (twarde okładki) = $11.69
Na rynku amerykańskim wybór wydaje się jednoznaczny: „Drwale! Wycinajcie drzewa!”. A i z polskiej perspektywy, nawet po doliczeniu kosztów przesyłki przez Atlantyk, wydanie w eleganckiej twardej oprawie nie jest wcale droższe od paczki bitów bezszelestnie pomykającej po internetowych łączach.
Przemysł fonograficzny już to przećwiczył, ale, jak widać, każdy chce się uczyć na własnych błędach, więc wydawcy książek bezczelnie korzystają z zasobności portfeli tych, których stać na zakup czytnika Amazon Kindle. W ten sposób dla doraźnego zysku próbują zawrócić kijem Wisłę, to znaczy podtrzymać sprzedaż książek papierowych. Za wszelką cenę, jak mniemam.
Podobna, oczywista niedorzeczność wystąpiła kiedyś w momencie pojawienia się na rynku płyt CD, które wyparły kasety magnetofonowe (czy ktoś oprócz mnie pamięta jeszcze te czasy?). Otóż przez cały okres współegzystowania tych nośników na rynku ceny kaset w sklepie muzycznym były o połowę niższe od cen płyt CD z tą samą zawartością. Biorąc pod uwagę fakt, że jednostkowy koszt wyprodukowania kasety był wielokrotnie wyższy, widać było jak na dłoni, że ktoś tu kogoś robi w konia. I w dodatku nie wiadomo, po co!
Cóż, jak dotąd w dziedzinie książek elektronicznych firmie Apple nie udało się narzucić agresywnej polityki cenowej (takiej, jak w przypadku muzyki), więc nie jest wykluczone, że po pierwszych zachwytach ludzie powrócą do kupowania zadrukowanych, ściętych drzew.
Tylko, czy o to tak naprawdę wszystkim nam chodzi? Tracą na tym zarówno czytelnicy, jak i, w dłuższej perspektywie, wydawcy i autorzy. Zobaczymy, czy walka konkurencyjna pozwoli na zwycięstwo rozsądku nad doraźną pazernością.