Nieraz śmiejemy się z braku polotu i kreatywności, które, jak gminna wieść niesie, cechują amerykańskich menedżerów, pracowników, żołnierzy i przedstawicieli wszelkich zawodów. Zamiast zdać się na swoją zawodową intuicję i zmysł majsterklepki, wyciągają z segregatora listy kontrolne oraz instrukcje i starają się postępować zgodnie z tym, co zostało tam napisane. Za grosz fantazji! Za grosz artystycznej improwizacji!
Po dwóch latach domowych remontów i wielu latach praktyki zawodowej doszedłem do wniosku, że nie ma się z czego śmiać. Co najmniej 90% ludzkich działań da się opisać procedurami uwzględniającymi doświadczenia poprzedników: co i jak należy, a czego nie należy robić. Lekceważenie tych wskazówek prowadzi do wielokrotnego wynajdowania koła lub partactwa w czystej postaci (fotografia powyżej przedstawia rysy wyłażące jak grzyby po deszczu na nowiutkim suficie podwieszanym w moim domu).
Zastanów się zatem, kim jesteś lub chciałbyś być:
*** profesjonalistą,
który dysponuje podstawową wiedzą, na bieżąco zapoznaje się z instrukcjami i literaturą fachową oraz postępuje zgodnie z branżowymi standardami?
czy
*** „genialnym samoukiem”,
który pozjadał wszystkie rozumy i sam „wie lepiej”, czyli po prostu jest zwykłym partaczem?