Zauważyłem, że stacje telewizyjne, zarówno publiczne, jak i komercyjne, postanowiły wreszcie skończyć z ukrywaniem przerażającej tajemnicy: tego, że zdają sobie doskonale sprawę z faktu, iż nadają bezwartościowy program. Jak do tego doszedłem? Drogą dedukcji, indukcji oraz obdukcji, czyli wnikliwą analizą tego, co widzę na ekranie.
Otóż tło ekranu stanowi bieżący program: film, serial, widowisko albo inne ruchome obrazki, których treść nie ma żadnego znaczenia. Zaś na pierwszym planie pojawia się istota przekazu:
- logo stacji telewizyjnej;
- pasek z informacjami o ciekawych tragediach, wypadkach i pyskówkach;
- pasek z numerem, na który należy wysyłać SMSy;
- pasek z treścią SMSów przysyłanych przez widzów (?);
- zapowiedzi następnych programów, które będą stanowiły tło dla loga, pasków informacyjnych i zapowiedzi następnych programów, które będą stanowiły tło dla loga, pasków informacyjnych i zapowiedzi następnych programów, które… Przepraszam, chyba się zapętliłem.
To, co kiedyś było istotą telewizji, teraz jest tylko tłem dla zapowiedzi następnego tła. Czy to ma sens? Nie, ale kogo to obchodzi…