Podobno nasze geny zawierają informację o gwarantowanej przez naturę trwałości naszego serca. Gwarancja ta nie dotyczy jednak czasu, przez jaki serce będzie nam służyło, lecz liczby uderzeń, które jest w stanie wykonać. Małe zwierzęta, których serduszka pracują jak szalone, żyją bardzo krótko. Duże zwierzęta, których serca biją ze znacznie mniejszą częstotliwością, dożywają sędziwego wieku, nie odwiedzając nigdy kardiologa.
Czy wiesz, że będący w szczytowej formie słynny kolarz Lance Armstrong miał tętno spoczynkowe wynoszące zaledwie 32 uderzenia na minutę?
Zacznij się ruszać! Ćwicz, biegaj, pływaj lub chociaż spaceruj i wchodź po schodach, zamiast wjeżdżać windą! Dzięki temu przyzwyczaisz swoje serce do wysiłku, zwiększysz jego wydajność i obniżysz liczbę uderzeń niezbędną do utrzymywania cię przy życiu.
Upłynie znacznie więcej czasu, zanim serce zacznie domagać się generalnego remontu, a efektem ubocznym twojej wzmożonej aktywności będzie znacznie lepsze samopoczucie i większa ochota do życia. Wiem, bo sam sprawdziłem!