Zatem, dlaczego firmy upadają? W modelu Axtella istnieje pewna typowa trajektoria. Na początku nowa firma rośnie mniej więcej w postępie geometrycznym, w miarę jak rosnące zyski przyciągają coraz więcej pracowników. W pewnym momencie firma osiąga jednak swój szczyt, a następujący po nim upadek jest z reguły nagły i katastrofalny. Zredukowana do malutkiego ułamka swej poprzedniej wielkości firma walczy jeszcze przez pewien czas, dysponując garstką zdeterminowanych pracowników, aż wreszcie znika. Ten upadek firmy jest konsekwencją jej własnego sukcesu. Gdy urośnie już ona do sporych rozmiarów, staje się schronieniem dla darmozjadów, którzy korzystają z pracy innych. W ten sposób stopniowo wzrasta liczba obiboków, aż w końcu inni pracownicy stwierdzają, że mają dość i odchodzą. (Zauważmy, że firmy plajtują w tym modelu dlatego, że pracownicy odchodzą do lepszej pracy, a nie dlatego, że rynek dla ich produktów się kończy, albo że spłonęły magazyny, czy stało się cokolwiek innego. Plajta wynika z przyczyn wewnętrznych). Znamienne jest to, że tuż przed upadkiem firmy średni wysiłek jej pracowników gwałtownie spada do zera.
Philip Ball „Masa krytyczna. Jak jedno z drugiego wynika”” (343)