Kategoria: x-hugething

Zlot aniołów

W sobotę, 7 lipca 2012 roku, pomknąłem eurostradą A2 na spotkanie „Huge Thing Angel Day” będące ukoronowaniem pierwszych trzech miesięcy działania akceleratora Huge Thing. Można psioczyć, że droga jest jeszcze niewykończona, a jak wykończona, to płatna, ale możliwość przejazdu z Warszawy do Poznania w 2 godziny (w przyszłości bez łamania przepisów) warto docenić.

Spotkanie odbyło się w budzącej mieszane uczucia Sali Kominkowej poznańskiego Zamku Cesarskiego. Sali, która podobno swój obecny wystrój zawdzięcza Adolfowi Hitlerowi, a z której balkonu roztacza się następujący widok (w sam raz do przyjmowania defilad wojskowych):

Poznański Zamek - Balkon

W pustym pomieszczeniu organizatorzy imprezy przygotowali minimalistyczną arenę prezentacyjnych zmagań 7 zespołów, które uformowały się w ciągu trzech miesięcy kreatywnej pracy i nauki:

Poznański Zamek - Sala Kominkowa

Szkoda, że tego nie widzieliście, a w szczególności szkoda, że nie macie szansy ocenić, jak wiele nauczyli się i wymyślili młodzi ludzie, którzy zdecydowali się podjąć wyzwanie i stworzyć Wielkie Rzeczy. Ich pomysły nie są odgrzewaniem amerykańskich kotletów. To rozwiązania konkretnych problemów, z którymi zmagają się miliony ludzi na świecie – zarówno w realu, jak i w nowym, wirtualnym środowisku biznesowym.

Oczywiście sam pomysł, nawet najlepszy, to tylko mały składnik mikstury służącej do wypieczenia globalnego sukcesu. Najważniejsze jest to, czy będą potrafili przeobrazić swoje idee w produkty, które klienci uznają za potrzebne. Sądzę, że większość zespołów ma w sobie odpowiedni zapał i zdolności organizacyjne, że są przygotowani do znalezienia się we właściwym miejscu i czasie. Następne 3 miesiące pokażą, czy tak się stanie, ale ja jestem dobrej myśli. Wychodziłem razem z nimi z Zamku długim korytarzem, mając dziwne przeczucie, że korytarz ten prowadzi we właściwym kierunku.

Powodzenia!

Poznański Zamek - Korytarz

Duża rzecz na YouTube

Podczas Huge Thing Kick Off Day, który odbył się w sobotę, 31 marca 2012, po siedzibie akceleratora krążył tajemniczy Kusiciel – Paweł Kusiciel reprezentujący „Dziennik Internautów”. Mimo że byłem właśnie bardzo zajęty mentorowaniem i akcelerowaniem przy stole ping-pongowym, udało mu się skusić mnie do spontanicznego, niepoprzedzonego żadnym namysłem lub profesjonalnym przygotowaniem, pojawienia się przed jego kamerą. Następnie zostałem wrzucony na YouTube’a, gdzie będzie mnie można oglądać do woli, do końca świata albo i dłużej: „Huge Thing w oczach mentorów”

Duża sofa i garaż

HUGESOFA

W sobotę, 31 marca 2012 roku, w siedzibie akceleratora Huge Thing odbył się Kick Off Day (czyli spotkanie zapoznawcze) pierwszej edycji programu. Mentorzy i szczęśliwcy, którzy zakwalifikowali się do udziału w przedsięwzięciu, mieli okazję zobaczyć się, przedstawić i zdobyć pierwsze okruchy wiedzy.

Twórcy akceleratora przyjęli słuszną zasadę, że nie należy nikogo rozpieszczać tylko dlatego, że ma pomysł. Po świecie chodzą tysiące ludzi z pomysłami. I pomysły te, razem z ich właścicielami, lądują w końcu na cmentarzu, bo od samego pomysłu bardziej liczy się nieustępliwość w jego wdrażaniu. Huge Thing daje młodym przedsiębiorcom miejsce do pracy (w tym uwiecznioną na zdjęciu Wielką Sofę i stół do ping-ponga) oraz dostęp do ludzi, którzy wiedzą, jak to się robi. I ogromny garaż (dosłownie i w przenośni) do zagospodarowania.

Pierwsze wrażenie jest znakomite! Udało się wyselekcjonować młodych ludzi zmotywowanych do podbicia świata i stworzenia rzeczy, które przydadzą się bliźnim. Liczą oczywiście na sukces finansowy, ale bije od nich blask pasji – pasji, która jest niezbędna, kiedy chce się zmieniać otaczającą rzeczywistość. Wierzę, że przynajmniej niektórym z nich się uda.

Moja wiara częściowo opiera się na tym, że Huge Thing działa w Poznaniu. Muszę tu zareklamować Hotel Twardowski, w którym dość przypadkowo dane mi było przenocować. Nie wiem, jak oni to robią – albo są wspaniałymi aktorami, albo wspaniałymi ludźmi. Wszyscy członkowie personelu tego hotelu mieli na twarzach wypisaną szczerą życzliwość, a ich działania potwierdzały tę postawę na każdym kroku. W moim pokoju na stoliku czekał, zaadresowany do mnie imiennie, list powitalny od dyrektora hotelu! A w ramach śniadaniowego szwedzkiego stołu kucharz osobiście przygotowywał jajecznicę dla każdego gościa. Najwyraźniej ktoś w tym hotelu czyta ze zrozumieniem blog Setha Godina.

Huge Thing zapewnia uczestnikom programu równie życzliwą atmosferę, więc grzechem byłoby, gdyby nie wykorzystali tej szansy.

Powodzenia!