Nie masz czasu czytać tego wpisu? To go posłuchaj! Tutaj albo w postaci podcastu Biznesu Bez Stresu dostępnego we wszystkich rozgłośniach od Apple po Spotify i YouTube!
Zaproszenie na ślub? Nie, nie mój. Chcę Ci dziś opowiedzieć o niezwykłej niespodziance, która spotkała mnie tego lata. O niespodziance związanej ze specjalną ofertą dostępną w Sklepie Biznesu Bez Stresu pod nazwą „Mylneryki Dla… (7 dni)”. Korzystając z tej oferty, otrzymasz ode mnie książkę z wpisanym do niej unikalnym limerykiem pieczołowicie stworzonym tylko dla Ciebie zgodnie z Twoimi wymaganiami dotyczącymi jego treści. Ale wróćmy do niespodzianki.
Otóż kiedy 2 lipca zajrzałem do firmowej skrzynki pocztowej – takiej normalnej skrzynki, nie elektronicznej, znalazłem tam elegancką kopertę, która wyraźnie odróżniała się od pliku urzędowych przesyłek z nadrukiem i okienkiem adresowym. Była śnieżnobiała, w lewym górnym rogu miała wytłoczone dwa obejmujące się aniołki, a w prawym naklejono okolicznościowy znaczek z dwiema splecionymi obrączkami. Nie wiem, czy wiesz, ale w serwisie Poczty Polskiej Envelo możesz sam sobie zaprojektować znaczek pocztowy z własną grafiką.
Otworzyłem tę kopertę i wyjąłem z niej gustowne zaproszenie na ślub pary, której zupełnie nie kojarzyłem. Na szczęście była tam jeszcze karteczka, która wszystko wyjaśniała:
Szanowny Panie Krzysztofie!
W listopadzie ubiegłego roku poprosiłem Pana o pomoc. Zakochałem się w koleżance z biura, ale zupełnie nie miałem pomysłu, co zrobić, żeby zauważyła, że chcę być dla niej kimś więcej niż tylko kolegą, który podłącza drukarki i uaktualnia Windowsy. Dorota cudownie się uśmiechała, miała kasztanowe włosy, a na jej biurku zawsze leżał tomik dowcipnych wierszyków Wisławy Szymborskiej.
Kiedy przypadkowo natknąłem się w sieci na „Mylneryki” i przeczytałem ich darmowy fragment, od razu wiedziałem, że to może być dla niej świetny prezent. W dodatku autor – czyli Pan – oferował napisanie dedykacji na zamówienie!
Postanowiłem zaryzykować. Zamówiłem „Mylneryki Dla…” i być może Pan pamięta, jaki zgrabny limeryk Panu wyszedł na podstawie informacji, które Panu podesłałem.
Ten mikołajkowy prezent wywarł na Dorocie tak piorunujące wrażenie, że sylwestra spędziliśmy już razem. A teraz zapraszamy Pana na nasz ślub, bo to wszystko Pańska wina! ;-)
Pozdrawiamy serdecznie i liczymy na spotkanie!
Dorota i Janek
Kiedy przeczytałem ten list, najpierw otworzyłem usta ze zdumienia, a potem „spociły” mi się oczy. Rzadko się wzruszam i równie rzadko mam okazję dowiadywać się, jak moja twórczość wpłynęła na ludzkie losy. I dlatego to zdarzenie na zawsze pozostanie w moim sercu i w mojej pamięci.
Jestem wdzięczny Kreatywnej Mocy, która pozwoliła mi przyczynić się do rozniecenia miłości tych dwojga młodych ludzi. Kto wie, może bez „Mylneryków” ich drogi by się tylko przecięły, a nie połączyły? Na szczęście nie ma co gdybać, bo ja na ich ślubie byłem i za zdrowie Młodej Pary lampkę wina wypiłem!
A Ty? Komu podarujesz „Mylneryki” na Mikołajki albo pod choinkę?
Super historia. Ale Autor musi być przygotowany na wszelkie okoliczności przyrody. Wynika stąd, że w drugim wydaniu „Mylnerykow” powinien być rozdział dla tych, co się chcą rozwieść na różne sposoby. Niekoniecznie ci sami, których połączyło pierwsze wydanie. 😜😂
PolubieniePolubienie
@Orginal_Replica: Dzięki! Znowu Cię musiałem wydobywać ze spamu! Sorry!
PolubieniePolubienie
Genialna historia – „puszczam dalej w ludzi”.
I gratuluję! Najwyższa forma uznania dla twórcy.
PolubieniePolubienie
@Karol Poznański: Serdecznie dziękuję za zauważenie tej wzruszającej historii.
PolubieniePolubienie