Nie masz czasu czytać tego wpisu? To go posłuchaj! Tutaj albo w postaci podcastu Biznesu Bez Stresu dostępnego we wszystkich rozgłośniach od Apple po Spotify i YouTube!
Rady zawarte w większości poradników są formułowane na podstawie osobistych doświadczeń autorów albo na podstawie zdarzeń, o których gdzieś, kiedyś przeczytali lub usłyszeli. Trudno nazwać to naukowym podejściem do omawianych zagadnień. Książka Claytona Christensena „How Will You Measure Your Life?” (czyli „Co będzie miarą twojego życia?”) jest inna. Zawiera teorię racjonalnego zarządzania swoim życiem zgodnie z przyjętą przez siebie strategią.
Dlaczego mamy wierzyć Claytonowi Christensenowi? Ponieważ jest on twórcą sprawdzonej w działaniu i powszechnie stosowanej teorii radzenia sobie firm z innowacjami, które wywracają rynek do góry nogami. Pisząc tę książkę, postanowił zastosować takie samo podejście do życia, które też często karmi nas niespodziankami.
Już na samym początku autor wyjaśnia, dlaczego stosowanie naukowych metod jest skuteczniejsze od opierania się na intuicji i przeszłości. Oto cytat, którym chciałbym zachęcić cię do tej lektury:
Ludzie często myślą, że przed podjęciem decyzji najlepszym sposobem przewidzenia przyszłości jest zebranie jak największej ilości danych. Ale przecież przypomina to patrzenie wyłącznie w lusterko wsteczne podczas jazdy samochodem do przodu. Wszak wszystkie dostępne dane dotyczą tylko przeszłości.
Doświadczenia i zebrane informacje mogą być dobrymi nauczycielami, ale bardzo często w życiu nie możemy sobie pozwolić na pobieranie takich nauk. Nie chcesz przecież wiele razy brać ślubu i się rozwodzić, żeby nauczyć się, jak być dobrym małżonkiem. Nie chcesz też czekać, aż twoje ostanie dziecko dorośnie, żeby osiągnąć mistrzostwo w rodzicielstwie. Dlatego właśnie teorie są tak cenne: potrafią wyjaśnić, co się stanie, zanim tego doświadczysz.
Niech za przykład posłuży tu historia podejmowania przez ludzkość prób latania. Pierwsi badacze zaobserwowali silną korelację między zdolnością do unoszenia się w powietrzu a posiadaniem piór i skrzydeł. Od setek lat śmiałkowie podejmowali więc próby, mocując do swych rąk konstrukcje przypominające ptasie skrzydła. Powielali to, co ich zdaniem pozwalało ptakom szybować: skrzydła i pióra.
Wyposażenie w te dwa atrybuty wyraźnie korelowało (czyli wykazywało związek) ze zdolnością do latania. Ludzie próbowali więc postępować zgodnie z tym, co uważali za „zbiór najlepszych praktyk” władców przestworzy. Przyczepiali sobie skrzydła, a potem skakali z wież katedr i, intensywnie trzepocząc,… ponosili śmiertelną porażkę. Ich błąd polegał na tym, że chociaż pióra i skrzydła były skorelowane z lataniem, niedoszli lotnicy nie rozumieli podstawowego mechanizmu przyczynowego (czyli tego, co faktycznie powoduje, że coś się dzieje), który umożliwia niektórym stworzeniom latanie.
Prawdziwy przełom w tej dziedzinie nie wynikł z konstruowania lepszych skrzydeł lub wzbogacania upierzenia. Był efektem studiów nad mechaniką płynów. Przeprowadził je i opisał w dziele „Hydrodynamika” holendersko-szwajcarski matematyk Daniel Bernoulli. W 1738 roku sformułował on to, co obecnie znane jest jako zasada Bernoulliego – teorię, która zastosowana do zjawiska lotu wyjaśnia sposób powstawania siły nośnej. Dzięki temu przeszliśmy od korelacji (skrzydła i pióra) do przyczynowości (siła nośna). Nowoczesne lotnictwo stało się możliwe dzięki opracowaniu i akceptacji tej teorii.
[Clayton M. Christensen, „How Will You Measure Your Life?”, s. 14]