W miarę upowszechniania się telefonów komórkowych z rosnącą trwogą obserwowałem, jak coraz więcej spacerujących z wózkami mam zatapiało się w bezprzewodowych konwersacjach z przyjaciółkami, znajomymi i rodziną, zamiast całą swoją uwagę skupiać na dziecku.
– Co to będzie? – martwiłem się. – Wyrośnie nam całe pokolenie pozbawionych uczuć głąbów!
Tak mnie to gnębiło, że nie mogłem o tym przestać myśleć. I bardzo dobrze, ponieważ po wielu miesiącach rozpatrywania różnych aspektów zagadnienia wreszcie zrozumiałem, jak bardzo się myliłem!
Doszedłem bowiem do wniosku, że komórka w ręku matki pchającej przed sobą dziecięcy wózek to czynnik pobudzający rozwój młodego człowieka i umożliwiający tejże matce pozostanie przy zdrowych zmysłach!
Dlaczego?
Argumentów jest kilka:
- Wielogodzinne samotne spacery z początkowo niekumatym potomkiem przyczyniają się do wyobcowania, żeby nie powiedzieć zdziczenia towarzyskiego, matki. Zdawkowe rozmowy z napotkanymi ludźmi nigdy nie zastąpią głębszych więzi z rodziną i znajomymi, które z konieczności się rozluźniają. Nikt przecież nie będzie codziennie towarzyszył takiej matce w wędrówkach po okolicy, skoro nie musi. Komórka w znacznym stopniu rozwiązuje ten problem: zawsze można do kogoś zadzwonić i pogadać. O rzeczach ważnych i o dyrdymałach. Wyrwana z pieluchowego więzienia samotności mama jest pogodniejsza, co z pewnością odczuwa każde dziecko i… każdy mąż.
- Dziecko cały czas słyszy głos matki i, nawet jeśli nie jest w stanie jej zobaczyć, wie, że ta czuwa gdzieś w pobliżu. I czuje się bezpiecznie pośród innych ulicznych odgłosów, które nie zawsze brzmią przyjaźnie.
- Dziecko cały czas słyszy mowę ludzką. Nie jakieś „a ti, ti, ti” albo „a cio to tu paćsi na mnie”, albo „ojojoj, cmok, cmok”, tylko normalne, dorosłe słowa: „wiesz, kupiłam sobie taką niebieską bluzeczkę z koronkowym wykończeniem” albo „słyszałaś, że Klara jest w ciąży?”, albo „no ćwok jakiś: zaprosił ją, a potem sama musiała zapłacić za kawę”. Wbrew pozorom osłuchanie się z prawdziwymi słowami, lepiej lub gorzej składanymi w zdania, już od pierwszych dni kształtuje i wzmacnia możliwości umysłu w zakresie zdolności językowych. Naśladowanie przez dorosłych języka dzieci jest szkodliwe, ponieważ uczy mózg rozpoznawania niewłaściwych wzorców dźwiękowych, opóźniając jego rozwój zamiast stymulować.
Dziewczyny!
Nie krępujcie się!
Gadajcie jak najęte przez te swoje komórki!
Słuchając rozmów, wasze dziecko uczy się i wychowuje znacznie lepiej niż podczas tradycyjnych sesji niezrozumiałego gaworzenia!