Prawdziwy krytyk cnoty się nie boi!
Coś przekręciłem?
„Prawdziwa cnota krytyk się nie boi” brzmi to przysłowie?
Nie, nie pomyliłem się.
Ludzi można podzielić na dwie kategorie:
- Niewielką grupę tych, którzy są wystarczająco odważni, żeby z niczego tworzyć coś nowego, ryzykując, że popełnią jakieś błędy i że nawet gdy dopną swego, mogą zostać odsądzeni od czci i wiary.
- Olbrzymią armię krytyków, którzy całą swoją energię skupiają na ocenianiu, doradzaniu, wdeptywaniu w ziemię, zachęcaniu i zniechęcaniu osób należących do pierwszej kategorii.
Bycie krytykiem jest cudowne.
Istnieje tysiąc pięćset powodów, dla których każde przedsięwzięcie może skończyć się niepowodzeniem. Krytyk ma sposobność je w dowolnie dobierać i układać, wykazując przy tym niezwykłą elokwencję i inteligencję, której nikt nie potrafi dorównać. Szczególnie ci, którzy są zajęci swoją robotą.
Dla szukających sensacji mediów krytyk zawsze będzie prawdziwą atrakcją i źródłem wszelkiej mądrości, w przeciwieństwie do mrukliwego człowieka czynu, który zamiast gadać, skupia się na załatwianiu bieżących spraw i usuwaniu przeszkód, aby jego projekt szczęśliwie dotarł do mety.
Masz do wyboru:
- zostawić swój ślad we wszechświecie lub
- brylować, krytykując tych, których ślady nie spełniają twoich standardów estetycznych.
Jaka jest twoja decyzja?