Jest taki typ menedżera, którego można określić mianem „dobrodzieja”.
Jego głównym pragnieniem jest czynienie dobra – powszechnego i bezdyskusyjnego.
Za te wysiłki powinieneś być mu wdzięczny i okazywać tę wdzięczność z gracją.
Jeśli zaś nie podzielasz jego poglądów, poddawany jesteś resocjalizacji.
Bo dobrodziej nie przyjmuje do wiadomości, że może istnieć wiele, niekolidujących ze sobą, odcieni dobra.
A gdy okazujesz się niewdzięcznym recydywistą, niepoddającym się procesowi resocjalizacji, popadasz w jeszcze większe kłopoty.
Dobrodziej cię nie zwolni. Wręcz przeciwnie, zrobi wszystko, żeby zatrzymać cię w firmie. Dla twojego dobra, oczywiście.
Zintensyfikuje i zróżnicuje serwowaną ci „uzdrawiającą” dietę składającą się z perswazji, kija i marchewki, odrzucenia i przytulenia, szantażu moralnego, kłamstw i intryg oraz każdej metody, która może być pomocna w prostowaniu twojego kręgosłupa. To nie są przelewki! W walce o dobro cel uświęca środki z nawiązką!
Zastanów się, czy warto być uszczęśliwianym na siłę? Czy sprawi ci radość „dobra” rzeczywistość, ulepiona dla ciebie przez dobrodzieja?
Zastanów się i podejmij decyzję.