Usłyszałem ostatnio, że:
Szczęście to stopniowe obniżanie swoich wymagań, aspiracji i oczekiwań… aż nie zostanie z nich nic.
Myślę, że autor tej złotej myśli pomylił szczęście z abnegacją.
Niewątpliwie, rezygnacja z walki o to, co nieistotne, z chęci zmieniania tego, czego zmienić się nie da, i z pogoni za rzeczami, które tak naprawdę nie są nam potrzebne, prowadzi do szczęścia, ale nie oznacza to, że powinieneś rezygnować ze wszystkiego.
Skup się na swojej pasji i nie marnuj czasu i wysiłku na naprawianie całego świata. W ten sposób, ogniskując swoją energię, masz większą szansę zaznać szczęścia spełnienia i pozostawić po sobie trwały, pozytywny ślad na ziemi.