Dziennikarze nie zrozumieli. Wydało im się, że w ramach ocieplania wizerunku przywódca Prawa i Sprawiedliwości chce zostać Pierwszym Hakerem IV RP i w ten sposób zjednać społeczność internetową, którą kiedyś uraził słowami:
Prezes PiS mówi tam m.in.: „Nie jestem entuzjastą tego, żeby sobie młody człowiek siedział przed komputerem, oglądał filmiki, pornografię, pociągał z butelki z piwem i zagłosował, gdy mu przyjdzie na to ochota. Zwolennicy głosowania przez internet chcą tę powagę odebrać. Dlaczego? Wiadomo, kto ma przewagę w internecie i kto się nim posługuje. Tą grupą najłatwiej manipulować, sugerować na kogo ma zagłosować”. – źródło: „Jarosław Kaczyński: głosowanie to coś więcej niż kliknięcie” / PiS.
Na szczęście natychmiast pojawiło się dementi:
Według Jarosława Kaczyńskiego zbieranie haków to gromadzenie informacji, żeby kogoś szantażować. „Ja nie używałem słowa hak. To jest nadużycie, nadużycie bardzo daleko idące ze strony dziennikarzy, którzy prowadzili ze mną wywiad” – powiedział lider PiS. – źródło: „Jarosław Kaczyński: nikt nie zbiera haków na Sikorskiego” / PiS.
Ćwiczenie na zapiątek (czyli weekend):
Przeczytaj uważnie jeszcze raz powyższy akapit i zastanów się, co zostało zdementowane, a co nie.