Śledzona przeze mnie na Twitterze Gina Trapani, twórczyni witryny „Lifehacker”, zwróciła moją uwagę na stronę „days with my father” Phillipa Toledano. Znakomite zdjęcia i ascetyczny, poruszający tekst. Po angielsku, ale osoby nie władające tym językiem zachęcam do sięgnięcia po słownik i zagłębienia się we wzruszającą treść.
Gdyby nie takie miejsca, cały ten internet nie byłby wart funta kłaków.
Szczerze polecam.