Dziś wpis niecodzienny: wiersz mojej Mamy z czasów, kiedy nie było jeszcze planów stworzenia TesTeqa.
Przyszła tu sama i rękę podała,
A ja oddałem jej serce.
Różnica między nami jest mała –
Pięćdziesiąt lat – nic więcej.
Ja byłbym dla niej jednym natchnieniem,
Co się w artykuł obraca,
Ona by była moim marzeniem
I sprawnie poszłaby praca.
Ale mignęła tylko w Redakcji,
Jak motyl barwny w locie
I niech kto powie, czy nie mam racji,
Ciężko samemu w robocie.
I siedzę smutny i wciąż łzy leję
I kląć już bierze mnie chętka,
Lecz może wróci, wciąż mam nadzieję,
Może powróci studentka.
Autorka: Lańska, 1954-03-15