Strach zajrzał w oczy bankowcom. Zorientowali się, że przegięli. Że postawili zysk swoich organizacji ponad dobrem klientów. W ten sposób narazili na szwank reputację, która moim zdaniem stanowi najważniejszy składnik wartości każdej firmy. Reputację buduje się długą, mozolną i systematyczną pracą, a traci w mgnieniu oka. Dlaczego do tego doszło?
Powód jest dość prozaiczny: ludzka chciwość i walka konkurencyjna. Klienci chcieli zarabiać więcej i dawali się skusić nowymi atrakcyjnymi ofertami. Właściciele banków walczyli o swoje profity i udział w rynku. A „doradcy klienta” pragnęli jak najwięcej zgarnąć dla siebie.
Dobrze byłoby, gdyby ludzie kierowali się tylko szlachetnymi pobudkami. Ale skoro tak nie jest, systemy motywacyjne powinny uwzględniać wpływ ludzkich słabości na sposób realizacji obowiązków służbowych. Tymczasem system premiowania „doradców klienta” w bankach był i zapewne nadal jest wadliwy. Nagradza się ich za sprzedaż nowych produktów inwestycyjnych i kredytowych, a nie za wypracowywanie zysku dla klienta. Bo tak jest prościej i na krótką metę wygodniej. Bo wiele banków to tylko pośrednicy, którzy żyją z prowizji od sprzedaży pakietów przygotowywanych przez wielkich graczy na światowym rynku finansowym. A ci gracze już dawno dostrzegli, że „golenie jeleni” daje dużo większy zysk od pracowitego pomnażania ich oszczędności.
Czy jest jakiś konstruktywny wniosek, który można wyciągnąć z tych niewesołych rozważań?
Tak. Ten wniosek zamyka się w jednym słowie. Tym słowem jest umiar.
Świata być może nie uleczymy, ale jeśli w naszym życiu zachowamy umiar, to staniemy się bardziej odporni na niedoskonałości otaczającej nas rzeczywistości.
Przy czym nie zrozum mnie źle – umiar nie oznacza rezygnacji z wykorzystywania nadarzających się okazji i z życia pełnego satysfakcji. Jeśli „doradca klienta” zaproponuje ci nową atrakcyjną lokatę, nie odrzucaj od razu tej propozycji. Przeanalizuj ją i, jeżeli nie dostrzegasz w ofercie żadnych zasadniczych niejasności, skorzystaj z niej. Ale nie wkładaj w żaden interes wszystkich swoich oszczędności. Być może zostaniesz ogolony, ale przynajmniej nie na całym ciele.