Miesiąc: Luty 2009

GTD = porządkowanie zawartości głowy

Doszedłem do wniosku, że dotychczasowy sposób przedstawiania istoty metody GTD (Getting Things Done) Davida Allena jest niewłaściwy, ponieważ prowadzi do wniosku, że GTD polega na opróżnianiu głowy z wszelkich myśli o sprawach, które pojawiły się w polu naszego zainteresowania. Czyli, mówiąc inaczej, na zmuszaniu nas do bezmyślnego machania wajchami życia. Uważam, że taka interpretacja jest nieprawdziwa, błędna i szkodliwa.

Moim zdaniem GTD to nowa, skuteczniejsza procedura posługiwania się głową – procedura, którą bardzo dobrze charakteryzuje następująca analogia:

Wyobraź sobie, że twój umysł to szuflada. Jeśli do tej szuflady wrzucasz wszystko, co ci wpadnie w ręce, to:

  • po pierwsze: szuflada bardzo szybko się zapełnia, ponieważ rzeczy niepoukładane zajmują znacznie więcej miejsca od poukładanych;
  • po drugie: trudno w takiej szufladzie cokolwiek znaleźć, a tym bardziej na pierwszy rzut oka stwierdzić, czy to coś w ogóle tam jest (mogło przecież wypaść i teraz poniewiera się nie-wiadomo-gdzie);
  • po trzecie: w szufladzie przechowywane są rzeczy niepotrzebne – zarówno to, co straciło już swoją aktualność (na przykład przetarte skarpety), jak i zwykłe śmieci, które przez przypadek zaprzątnęły twoją uwagę.

Tymczasem GTD nakazuje:

  1. Gromadzić w osobnej skrzynce spraw przychodzących rzeczy, które potencjalnie miałyby trafić do szuflady.
  2. Systematyczne opróżniać skrzynkę spraw przychodzących, decydując, co tak naprawdę należy zrobić z każdą rzeczą.
  3. Składać w kostkę i równo układać w szufladzie rzeczy zakwalifikowane do przechowywania.
  4. Brać z szuflady i używać tylko te rzeczy, które w danym momencie są potrzebne.
  5. Raz na tydzień przeglądać i porządkować szufladę tak, żeby jej zawartość była aktualna i dobrze znana.

I właśnie ten ostatni punkt stanowi moim zdaniem klucz do zrozumienia, dlaczego GTD działa i redukuje stres. To nie jest metoda opróżniania głowy przez przeniesienie jej zawartości do komputera lub zeszytu. Cotygodniowe przeglądy służą nie tylko porządkowaniu zapisków, ale przede wszystkim ponownemu napełnianiu głowy sprawami – tym razem już nie w postaci chaotycznej glutoplazmy, ale struktury złożonej z konkretnych Projektów i Działań. Ze świadomości ich istnienia rodzi się intuicja pozwalająca optymalnie decydować, co w danym momencie jest najważniejsze.

GTD to metoda porządkowania zawartości głowy, a nie jej opróżniania. Przy okazji jest to system tworzenia zewnętrznej kopii zapasowej naszej pamięci, która czasem lubi nas zawodzić.

„Potęga umiaru” – dla samodzielnych

Zarówno „Potęga umiaru” („The Power of Less”) Leo Babauty, jak i „Czterogodzinny tydzień pracy” („The 4-Hour Workweek”) Tima Ferrissa to propozycje dla ludzi, którzy mają odwagę samodzielnie kształtować swoje życie tak, aby wyeliminować codzienną bieżączkę na rzecz konsekwentnej i skutecznej realizacji własnych celów. Mam jednak nadzieję, iż po przeczytaniu tych książek wiele osób nabierze przekonania, że i w ich przypadku jest to możliwe. Do tego potrzebna jest wiara we własne siły i umiejętność wzięcia swoich spraw we własne ręce.

Istota filozofii życia zaprezentowanej w „Potędze umiaru” zamyka się w dwóch punktach:

  1. Zdefiniuj to, co niezbędne.
  2. Wyeliminuj całą resztę.

Od razu widać, że nie jest to propozycja dla tych, którzy nie widzą dla siebie innych możliwości niż wyścig szczurów w zatrutym środowisku korporacyjnym, w dziale zarządzanym przez – nie bójmy się tego słowa – autentycznego dupka. Oczywiście zdarzają się duże firmy, do których ten stereotyp nie pasuje, ale wiele osób spędzających jedną trzecią swojego życia w toksycznym otoczeniu nie podejrzewa, że może być inaczej.

Leo Babauta definiuje i omawia 6 zasad swojej filozofii umiaru:

  1. Określ granice. Określając granice, musimy wybrać to, co niezbędne. Naucz się zatem określać granice we wszystkim, co robisz.
  2. Wybierz to, co niezbędne. Wybierając to, co niezbędne, osiągamy wielkie rezultaty przy minimalnym wysiłku. Zawsze wybieraj to, co niezbędne, żeby maksymalnie wykorzystywać swój czas i energię.
  3. Uprość. Upraszczanie to eliminowanie tego, co zbędne.
  4. Skup się. Skupienie jest najważniejszym narzędziem na drodze do większej efektywności.
  5. Wyrabiaj nawyki. Nowe nawyki to podstawa trwałych postępów.
  6. Zaczynaj od małych kroków. Kształtuj nowe nawyki małymi krokami, żeby zagwarantować sobie powodzenie.

W drugiej części książki Leo Babauta zajmuje się praktycznym stosowaniem umiaru. Kolejne rozdziały to:

  • Proste cele i projekty.
  • Proste zadania.
  • Proste zarządzanie czasem.
  • Prosta poczta elektroniczna.
  • Prosty internet.
  • Prosta archiwizacja.
  • Proste zobowiązania.
  • Prosty porządek dnia.
  • Oczyszczanie pola działania.
  • Ograniczenie szybkości.
  • Proste zdrowie i kondycja fizyczna.
  • O motywacji.

Polecam tę książkę, choć dla przekonanych może się ona wydawać zbyt oczywista i powtarzająca się, ale przecież nie o to chodzi. Celem jest przekonanie nieprzekonanych. I danie im skutecznych narzędzi do realizacji własnych celów. Z umiarem!

Idealna praca

Idealna praca to:

  1. Możliwość rozwoju.
  2. Możliwość czynienia świata lepszym.
  3. Możliwość działania niczym w transie.
  4. Powód, dla którego warto rano wstawać z łóżka.
  5. Świadomość, że to, co robisz, ma znaczenie.
  6. Świadomość, że twoje działanie wypełnia pustkę.
  7. Zajęcie, którego nie nazywasz pracą, tylko czystą przyjemnością.

Na podstawie „Ideal Workplace and Ideal Work…”.