Umysł ludzki bardzo kiepsko radzi sobie z rachunkiem prawdopodobieństwa. Doszukujemy się prawidłowości tam, gdzie ich nie ma, i usiłujemy zinterpretować to, co nie poddaje się interpretacji.
Na przykład wiele osób jest przekonanych, że wypadnięcie w trzech kolejnych losowaniach Dużego Lotka liczby „7” jest znacznie mniej prawdopodobne niż wypadnięcie bardziej przypadkowego układu liczb – na przykład „7”, „2” i „9”. Na podstawie takich błędnych przeświadczeń tworzone są zadziwiające teorie i „stuprocentowo pewne” systemy wygrywania.
I tylko jedno mnie zastanawia: skąd kulki w maszynie losującej mają o tym wszystkim wiedzieć? Na przykład, że powinny dać się wylosować w tym, a nie w następnym losowaniu?
Jeśli zaś nie dzieje się to za przyczyną kulek, to w jaki sposób odpowiedni sygnał do machania skrzydłami jest przekazywany pewnemu motylowi gdzieś w Amazonii?