Miesiąc: Wrzesień 2006

Kaczka

Jeśli coś wygląda jak kaczka, chodzi jak kaczka i kwacze jak kaczka, to najprawdopodobniej jest to naprawdę kaczka.

Nie daj sobie wmówić, że jest to niedźwiedź, wielbłąd albo orzeł. Ufaj swoim zmysłom, jeśli wszystkie poszlaki wskazują jednoznacznie, jaka jest rzeczywistość.

Jedynym wyjątkiem są sowy, które nie zawsze są tym, czym się wydają (szczególnie w Twin Peaks).

TesTeq – Krzysztof Wysocki

Słowo

Czy dotrzymujesz słowa danego sobie? W każdym przypadku?

Twoje słowo jest jednym z najcenniejszych skarbów, jakie posiadasz, ale wiele osób lekceważy podejmowane przez siebie zobowiązania. To błąd z co najmniej dwóch powodów:

  1. Każdy taki przypadek niszczy twoją reputację u innych osób.
  2. Ty tracisz do siebie zaufanie. W ten sposób sam zaczynasz postrzegać się jako osobę niesolidną, która rzuca słowa na wiatr i z reguły zawodzi. Ten obraz wpływa zaś na twoje postępowanie i staje się usprawiedliwieniem dla kolejnych przypadków niesłowności.

Przerwij pętlę tego sprzężenia zwrotnego, które niszczy twój wizerunek. Pomyśl zanim dasz słowo. A jeśli już się do czegoś zobowiązałeś, zrób wszystko, żeby wywiązać się z danej obietnicy.

TesTeq – Krzysztof Wysocki

Ustaw żagiel!

Windsurfowałem przedwczoraj co nieco po Zalewie Zegrzyńskim. Było zadziwiająco ciepło i słabowietrznie jak na końcówkę września. Zauważyłem, że podobnie jak w innych dziedzinach ludzkiej aktywności, tak i w przypadku windsurfingu występują trzy kategorie postaw:

  1. Pesymiści przyjeżdżają nad Zalew, chmurnie spoglądają na słabo pofalowaną taflę wody, dochodzą do wniosku, że nie ma szansy na pozytywną zmianę, i wracają do domu.
  2. Optymiści stoją na brzegu albo przysiadają na ławkach nieopodal nadbrzeżnego baru i liczą na to, że zaraz „się rozwieje”. Czas płynie, słońce świeci, sprzęt czeka na gniew boga wiatru Eola. Cóż, może będzie wiało następnym razem.
  3. Realiści wskakują na swoje deski i, nie bacząc na chwile ciszy, polują na silniejsze porywy i szkwały. I to oni – jako jedyni – zaliczą kolejny udany dzień z kilkoma zapierającymi dech ślizgami po gładkiej toni.

Windsurfing (a także żeglarstwo) uczy nas jeszcze innej mądrości życiowej:

Nie masz władzy nad wiatrem, ale możesz odpowiednio ustawić żagiel.

Innymi słowy – w większości przypadków podjęcie rozsądnych działań (ustawienie żagla) pozwoli ci osiągnąć cel (dopłynąć do portu), bo wykorzystasz zarówno sprzyjające, jak i niesprzyjające okoliczności zewnętrzne (zmiany kierunku i siły wiatru).

TesTeq – Krzysztof Wysocki

Błąd! Jestem Fosco.

Właśnie skończyłem lekturę książki Leonie Swann pod tytułem „Sprawiedliwość owiec. Filozoficzna powieść kryminalna”. Choć nie znalazłem w niej zaskakujących spostrzeżeń filozoficznych, warto było ją przeczytać. Z tematyką mojego blogu szczególnie koresponduje epizodyczna postać barana o imieniu Fosco – prawdziwego zwierzęcia sukcesu. Owce ze stada George’a Glenna (panna Maple, Biały Wieloryb, Zora i Otello) spotkały go na Konkursie na Najmądrzejszą Owcę. Oto ich pierwsza rozmowa:

Brązowy baran po prawej stronie nerwowo żuł słomę. Panna Maple już miała go o coś spytać, gdy wtem zauważyła, że przygląda się jej inny, gruby i szary.

– Nie jesteście zbyt mądrzy – rzucił z błyszczącymi oczami. – Przychodzicie tu jak na letnie pastwisko. I w ogóle bierzecie udział w konkursie. To niezbyt mądre. – Figlarnie puścił do niej oko.

– Inni też biorą – zauważył Biały Wieloryb.

– Oni też nie są zbyt mądrzy – odparł tamten.

Przez chwilę mierzyli się wzrokiem. Wieloryb nigdy dotąd nie spotkał barana, który byłby grubszy od niego. Natychmiast poczuł przed nim respekt.

– Ty też tu jesteś – wtrąciła urażona panna Maple; ostatecznie to ona wpadła na pomysł z konkursem. – A jeśli tak, znaczy to, że i ty nie jesteś zbyt mądry.

– Błąd – odrzekł szary baran. – Jestem Fosco. Tamci są tutaj pierwszy raz i nie mają pojęcia, co ich czeka. Wszyscy, oprócz tego nakrapianego barana, bo on bierze udział w konkursie tak długo jak ja. Ale on nic nie kojarzy. Po roku wszystko zapomina. Tylko wariat wystąpiłby tu drugi raz.

– Aha, więc jesteś wariatem, tak? – spytała panna Maple.

– Błąd – odparł tamten. – Jestem Fosco. Udział biorą oni. Ja wygrywam.

A oto sposób, jaki Fosco miał na niezawodne wygrywanie:

Okularnik wszedł na podwyższenie z przepraszającym uśmiechem i zapowiedział kolejnego uczestnika.

– Simon Foster i jego Einstein, którzy bronią tytułu!

– To ja – rzucił Fosco. – Myślą, że mam na imię Einstein – dodał z konspiracyjnym błyskiem w małych oczach, jakby to, że ludzie mylą go z Einsteinem, było jego najsprytniejszym posunięciem.

Pasterz był wysoki, silny i jeszcze grubszy od niego. W jednym ręku miał torbę, drugą trzymał w kieszeni. Spokojnie wyszli na scenę. Jak na swoją tuszę, Fosco poruszał się z zaskakującą lekkością.

Pasterz nie wypowiedział ani jednego słowa. Wyjął z torby butelkę guinessa i dużą szklankę. Napełnił ją i postawił na podłodze. Fosco chwycił szklankę zębami i podniósł ją do góry. Potem odchylił głowę i wypił piwo. Buchnęły oklaski. Fosco postawił szklankę. Pasterz sięgnął do torby po drugą butelkę. Jak dotąd nie wyjął z kieszeni ręki. Wyjął za to trzecią butelkę. Ludzie ryczeli z radości. Przy czwartej butelce wstali z miejsc, skandując:

– Einstein! Einstein!

Piątą butelkę wypił sam pasterz – wciąż nie wyjmując drugiej ręki z kieszeni. Wreszcie wyjął ją i pomachał publiczności obydwiema. Pośród ogłuszającego aplauzu zszedł z podwyższenia i odprowadził pupila na miejsce. Pozostali pasterze patrzyli na niego z zazdrością. Grubas przywiązał Fosca do ogrodzenia obok owiec George’a i usiadł.

– A więc to tak wygrywasz? – spytała panna Maple. – Pijąc?

– Błąd – odparł Fosco. – Pijąc guinessa. Ze szklanki, tak jak oni. Dlatego są przekonani, że to najmądrzejsza rzecz, jaką tylko można zrobić. Dlatego wygrywam. Za każdym razem.

– Przecież to łatwe – powiedziała Zora.

– To kolejny dowód na moją inteligencję – odparł Fosco. – Po co robić coś trudnego, skoro można wygrać, robiąc coś łatwego?

– Ale dlaczego chcesz wygrywać? – spytała panna Maple, teraz już absolutnie pewna, że można się od niego dużo nauczyć.

– Dla piwa, oczywiście – odrzekł Fosco. – Nie słyszałaś, że zwycięzca wygrywa piwo? A potem pokazuje swoją sztuczkę w innych pubach. I znowu dostaje piwo. No i nie zapominaj o wielu tygodniach ćwiczeń przed konkursem. – Błyszczały mu oczy.

Populizm receptą na sukces? Ostatnimi czasy wiele przykładów to potwierdza. Fosco to rozumie. Rozumie także, że aby osiągnąć sukces należy:

  • robić to, co się lubi;
  • robić właściwe rzeczy, a nie bezmyślnie harować, robiąc cokolwiek tylko po to, żeby wykazać swoje zaangażowanie.

TesTeq – Krzysztof Wysocki