Jestem perfekcjonistą. Zawsze dbam o to, żeby wszystko było dopięte na ostatni guzik. I dlatego – bynajmniej nie z zazdrości – denerwuje mnie, że tak wiele spartaczonych spraw rozchodzi się po kościach. Kiedy ja się staram, inni coś tam klecą naprędce, byle jak fastrygują i sklejają brązową taśmą pakową, żeby się nie rozpadło. I ku mojemu zdumieniu świat… oklaskuje ich heroiczną walkę z problemami, które sami bez ustanku tworzą. Ale nie o tym jest dzisiejszy artykuł, lecz o prawdziwym, a nie metaforycznym rozchodzeniu się po kościach. O rozchodzeniu się dźwięku.
Czy lubisz mizianie od dołu?
Czy lubisz mizianie od dołu? Bo ja właśnie nie. Dlatego tak długo się wstrzymywałem z przesiadką z mojego starego iPhone’a 8, wyposażonego w wymyślony jeszcze przez Steve’a Jobsa przycisk „Początek”, na coś nowego – bez tego przycisku. Ale w końcu się przesiadłem i po kilku miesiącach męki wpadłem na pomysł, jak uniknąć miziania od dołu, zastępując je… pukaniem od tyłu. :-)
Wspólny mianownik
Często spotykam się z pytaniem, która aplikacja jest najlepsza do zarządzania zadaniami, terminami i spotkaniami, czyli wszelkimi zobowiązaniami. Osoby, które zadają to pytanie, zazwyczaj twierdzą, że spróbowały już wszystkiego, jednak bez powodzenia. W ich przypadku żadna z aplikacji „się nie sprawdziła”. Każda na początku wyglądała obiecująco, dawała nadzieję upragnionego uporządkowania spraw, ale żadna nie wytrzymała próby czasu. Odpowiedź na pytanie, dlaczego tak się dzieje, jest prosta: ze względu na wspólny mianownik!
Czy istnieją dobrzy kosmici?
Świąteczny poniedziałek to dobry czas na przemyślenia i refleksje. Oczywiście jeśli właśnie nie jedziesz do teściowej na obiad albo nie uganiasz się za niewiastami z wiadrem pełnym wody. OK, to już nie te czasy, teraz wszyscy leją na siebie wirtualnie na portalach społecznościowych przez okrągły rok. Ale do rzeczy – tematem dzisiejszych przemyśleń w Biznesie Bez Stresu jest pytanie: „Czy istnieją dobrzy kosmici? A jeśli tak, to czy są już na Ziemi?”.