Pandemia oddaliła nas od siebie. Nieodwracalnie. Znaczna część pracowników pozostała w domowych pieleszach i stamtąd pracuje nie gorzej niż w biurze, nie tracąc czasu na dojazdy. Mnóstwo spotkań biznesowych przemieniło się w wideokonferencje i nie tylko nie zaszkodziło to ich efektom, ale nawet w wielu przypadkach przyniosło mierzalny zysk. Na przykład w pracy aniołów biznesu. Już wyjaśniam, o co chodzi.
Anioł biznesu inwestuje w startupy, czyli firmy na bardzo wczesnym etapie rozwoju. Wśród ofert, które musi ocenić, pojawiają się zarówno perfekcyjnie dopracowane propozycje produktów i usług, jak i słabo skrystalizowane pomysły lub wręcz nierealne marzenia. Ze względu na brak konkretnych danych, bardzo trudno jest ocenić, jakie są perspektywy prezentowanego przedsięwzięcia. W dużej mierze trzeba polegać na intuicji. I w tym tkwi pułapka: łatwo jest ulec urokowi i charyzmie złotoustych, ładnie pachnących wciskaczy kitu. Nawet doświadczeni aniołowie są ludźmi i mają uczucia. I te uczucia podświadomie wpływają na ich decyzje inwestycyjne.
Na szczęście trafiła nam się pandemia. Najpierw za sprawą wprowadzonych przez władze obostrzeń, a potem z przyzwyczajenia i wygody przenieśliśmy się z sal konferencyjnych przed ekrany komputerów. I nagle okazało się, że… wciskacze kitu stracili 95% swojej magicznej mocy. Szklane ekrany zadziałały jak prezerwatywy – w znacznym stopniu zaczęły zatrzymywać to, co niewerbalne, związane z mową ciała i przepuszczać tylko konkrety. Dzięki temu wrażenia ze spotkań wideokonferencyjnych stały się w większej mierze oparte na obiektywnych danych niż te wynoszone z rozmów twarzą w twarz lub – nie daj Boże – z biznesowych lunchów.
Oczywiście efekt Zooma jest symetryczny – działa w obie strony. Widziany na ekranie komputera czarujący anioł biznesu albo obiecujący gruszki na wierzbie sprzedawca marzeń z funduszu VC ma mniejsze szanse ograbić niedoświadczonego założyciela startupu z jego pomysłu. Ale to chyba dobrze, nieprawdaż?
Jedno jest pewne: wbrew narzekaniu psychologów i socjologów efekt Zooma nie stanowi zagrożenia dla naszej cywilizacji. Dobrze go wykorzystując, sprawisz, że twoje decyzje będą mądrzejsze dzięki zeskrobaniu z tego, co słyszysz, słodko-kokosowej posypki uroku osobistego rozmówcy. Powodzenia!
Ciekawa definicja prezerwatywy.
Aż ciśnie się na usta pytanie – kiedy ostatnio była w użytku???
PolubieniePolubienie
Original_Replica: Poniosła mnie wyobraźnia? ;-)
PolubieniePolubienie