BBS #0102: Wielki rejs – TO KONIEC

DOSKLEPU

Nie masz czasu czytać tego wpisu? To go posłuchaj! Tutaj albo w postaci podcastu Biznesu Bez Stresu dostępnego we wszystkich rozgłośniach od Apple po Spotify i YouTube!

WBREJS4A-600x800„Wielki rejs” to cykl czterech artykułów, w których przedstawiam cztery epizody z mojej „służby na pokładzie” WB Electronics – obecnie największej polskiej prywatnej firmy zbrojeniowej. Minęło już wystarczająco dużo czasu, żebym nabrał odpowiedniego dystansu do tych wydarzeń i mógł o nich opowiedzieć. Przeczytaj, jak to się wszystko zaczęło, jakich poświęceń wymagało i co czułem, kiedy po raz ostatni „schodziłem na ląd”. Dziś epizod czwarty pod tytułem: „TO KONIEC”. Miłej lektury!

TO KONIEC

WBREJS4A-600x800

Ożarów Mazowiecki
Środa, 31 grudnia 2014 roku

obsada

PIOTR – twórca i prezes WB Electronics
ADAM – współtwórca i wiceprezes WB Electronics
KRZYSZTOF – „ten trzeci”, czyli ja
Pracownicy WB Electronics

* * *

To koniec. Stoję z bronią w ręku i patrzę w swoje rozdwojone odbicie w szybie. Za oknem jest już ciemno, choć to dopiero czwarta po południu. Krople deszczu wszystko uniewyraźniają – nawet to, czego nie widać. Gdzieś tam, w nieprzeniknionym mroku ludzie szykują się na powitanie Nowego 2015 Roku. Z nowymi nadziejami, postanowieniami, a przede wszystkim z oczekiwaniem tej krótkiej chwili radości, że coś się zmienia. Na lepsze.

Stoję więc z tą bronią i wiem, że już tu nie wrócę. Że pożegnam na zawsze ten pokój. Ciepły w zimie i niemiłosiernie gorący w lecie. Z ledwie widocznym zaciekiem w rogu na suficie i krową wytrwale przyglądającą się temu zaciekowi z obrazu wiszącego na przeciwległej ścianie.

Zaraz spakuję swoje rzeczy osobiste do kartonowego pudła, wezmę to pudło pachę, wyjdę z pokoju i zamknę go na klucz. Potem pójdę pustym korytarzem skąpanym w zimnym, jarzeniowym świetle. Wszyscy już wyszli, żeby przygotować się do sylwestrowych szaleństw. Ale wcześniej zajrzeli do mnie, żeby przy ciasteczkach ostatni raz pogadać i się ze mną pożegnać. Wspaniały zespół, doskonali fachowcy, profesjonaliści w każdym calu, dla których nie ma rzeczy niemożliwych. A poza tym po prostu fajni ludzie, którzy na zawsze pozostaną w moim sercu i w mojej pamięci.

Zejdę na pierwsze piętro, przemknę łącznikiem do drugiego budynku, znów schody, potem w lewo, minę kuchenkę i dotrę po raz ostatni do portierni, gdzie zdam klucz i niepotrzebną mi już przepustkę. Na chwilę zatrzymam się przed budynkiem, który tak życzliwie zaprosił mnie do środka dziewięć lat temu, i po raz ostatni powiem mu „do widzenia”.

Tymczasem stoję z tą bronią przy oknie zadziwiony, że siedemnaście lat temu nie miałem odwagi wyobrazić sobie skali sukcesu przedsięwzięcia, do udziału w którym zaprosili mnie Piotr i Adam. To była wspaniała przygoda, ale ja w pewnym momencie poczułem potrzebę zmiany. Potrzebę silniejszą od zimnej kalkulacji, jakie przyszłe zyski i zaszczyty by mnie spotkały, gdybym pozostał na pokładzie.

Na szczęście ta rozważna i romantyczna firma jest w doskonałej kondycji, więc nie czuję się szczurem opuszczającym tonącą łajbę, ale oficerem schodzącym na ląd z przeświadczeniem, że na mostku kapitańskim dzielnego okrętu pozostało dwóch wytrawnych wilków morskich.

Dlaczego postanowiłem przerwać ten wspaniały rejs? Pomijając kwestie zdrowotne i rodzinne, podjąłem tę decyzję, ponieważ znam wartość słowa „wystarczy”. Słowa, które powstrzymuje nas od pogoni za tym, czego tak naprawdę nie potrzebujemy. Słowa, które daje szczęście i wolność. Słowa, które pozwala wyrwać się ze złotej klatki – co prawda pięknie błyszczącej w słońcu, dającej prestiż i budzącej powszechną zazdrość, ale też ciasnej, uwierającej swoimi zimnymi prętami i krępującej ruchy.

Jeśli wyczerpało się twoje zainteresowanie jakimś biznesem, nie męcz siebie ani tego biznesu. Nie wyjdzie wam to na dobre. Ani twoim ludziom, dla których powinieneś być liderem, człowiekiem najbardziej ze wszystkich zaangażowanym, zmotywowanym i tryskającym entuzjazmem.

Zamiast snuć się po firmie jak zombie, podejmij nowe wyzwanie i sprawdź się w innej dziedzinie. Zacznij robić to, co cię naprawdę kręci. Albo wyjedź na jakiś czas w Bieszczady, żeby nabrać dystansu. Napisz wiersz, skomponuj piosenkę albo zaprojektuj awangardowy zegar ścienny. Świat potrzebuje twojej pasji i kreatywności. W życiu warto skupiać się tylko na tym, co przynosi szczęście, jest mądre i użyteczne. Nie marnuj swojego czasu na „sukcesy”, które doprowadzają cię do rozpaczy.

Stoję przed tym oknem i widzę, że odbijający się w szybie facet to rozumie. Lekko, jakby z aprobatą przechyla na bok swoją krótko ostrzyżoną głowę. Zupełnie tak jak ja. I nie muszę mu wyjaśniać, dlaczego odchodzę. Z perspektywy ostatniego dnia grudnia 2014 roku może się to wydawać niedorzeczne, ale jednym z najgorszych błędów, jaki możemy popełnić w życiu, jest ocenianie przeszłości przez pryzmat teraźniejszości.

Wolno przenoszę wzrok na broń, którą trzymam w ręce. Broń to zbyt dużo powiedziane – to wiatrówka, którą dostałem w prezencie od moich współpracowników. Wspaniała niespodzianka. Za każdym razem, kiedy w przyszłości wezmę ją do ręki, poczuję ogromną wdzięczność, bo wiem, że nikt nie zmuszał ich do tego gestu. Sami się zorganizowali, urządzili burzę mózgów, kupili ten oryginalny upominek i wręczyli mi go podczas przedwigilijnego pożegnania, którego nigdy nie zapomnę.

Uroczyste spotkania w ostatnim tygodniu przed Świętami Bożego Narodzenia to tradycja WB Electronics. Sala konferencyjna pęka wówczas w szwach, a Piotr krótko prezentuje najnowsze sukcesy spółki i składa wszystkim pracownikom oraz zaproszonym gościom serdeczne życzenia. Potem następuje skromny poczęstunek i jest okazja do pogadania z ludźmi, których na co dzień rzadko się widuje.

Ale tydzień temu było inaczej. Po występie Piotra przyszedł czas na moje ostatnie pięć minut. Miałem przygotowane krótkie przemówienie, ale olbrzymie wzruszenie tak ścisnęło mi gardło, że z trudem je wygłosiłem. Bo choć słyszałem już śpiew syren wzywających mnie ku nowym wyzwaniom, zrobiło mi się strasznie smutno, że za kilka dni przestanę widywać większość tych twarzy, do których kierowałem swoje słowa. A wielu z nich zapewne nie zobaczę już nigdy. To przerażające, że w mojej pamięci stopniowo rozmyją się ich rysy i przestanę rozpoznawać ich głosy. Nie do miejsc się człowiek przywiązuje i nie do pracy, ale do ludzi.

Czas znikać. W domu czeka na mnie rodzina. Stoję już tu znacznie dłużej, niż powinienem. Gaszę światło i wychodzę z pokoju. Zamykam drzwi, a kiedy przekręcam klucz, ciężki, metalowy numerek lekko uderza w nieskazitelnie gładką powierzchnię okleiny pod zamkiem i zostawia na niej prawie niedostrzegalny ślad. Oprócz niezliczonych podpisów na kartach dokumentacji technicznej i pod oficjalnymi pismami będzie to ostatni fizyczny ślad mojego istnienia w świecie WB.

* * *

5 myśli w temacie “BBS #0102: Wielki rejs – TO KONIEC

  1. Z przyjemnością przeczytałem cztery odcinki Wielkiego Rejsu. I cały czas gdzieś w tle słyszałem Jerzego Stuhra w Opolu „bo człowiek musi, inaczej się udusi…”. Ugotowałeś esencjonalną zupę, z której wyjąłeś cztery prawdziwki i podałeś do konsumpcji. I wszyscy wiemy, że zupa musiała być wyśmienita. Może za jakiś czas coś opadnie na dno, coś innego się lepiej rozpuści … i będzie drugie danie?

    Polubienie

  2. @Orginal_Replica: Serdeczne dzięki za dobre słowo. Od zarania dziejów Twoje komentarze są tlenem, który utrzymuje ten blog przy życiu. Masz rację, musiałem to opublikować. Przede wszystkim dla siebie. Czy warto pisać coś więcej? Wątpliwości się mnożą jak komary w podmokłym lesie. Jest tyle ciekawszych rzeczy w życiu od pisania bloga, którego czyta coraz mniej ludzi…

    Polubienie

  3. Dziękuje za ten cały cykl. Ma Pan ciekawe życie i adekwatne do niego pióro.
    Wspaniałe sie to czytało.

    Zaś końcówka „…zrobiło mi się strasznie smutno, że za kilka dni przestanę widywać większość tych twarzy, do których kierowałem swoje słowa. A wielu z nich zapewne nie zobaczę już nigdy. To przerażające, że w mojej pamięci stopniowo rozmyją się ich rysy i przestanę rozpoznawać ich głosy. Nie do miejsc się człowiek przywiązuje i nie do pracy, ale do ludzi.”

    …ta końcówka sprawia ze czuje sie Pana emocjonalnym bliźniakiem.

    Dobrze ze Pana poznałem na TT i dobrze, ze Pan Tu pisze…

    Polubienie

  4. @Karol Poznański: Dziękuję, choć Pańska ocena mnie onieśmiela. Ludzkie życie wydaje się ciekawe, kiedy przyglądamy się rodzynkom najciekawszych epizodów. Cała reszta to banalna codzienność.
    A co do smutnej końcówki, to są zespoły, z którymi nie rozstałem się po odejściu z pracy – nadal się widujemy, i są takie, z którymi to się nie udało.

    Polubienie

Dodaj komentarz

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.