BBS #0068: Drzewo Stresów

Nie masz czasu czytać tego wpisu? To go posłuchaj! Tutaj albo w postaci podcastu Biznesu Bez Stresu dostępnego we wszystkich rozgłośniach od Apple po Spotify i YouTube!

DRZEWOKariera Andrzeja wystrzeliła niczym bambus w wietnamskiej dżungli. Pracował w świetnie prosperującej firmie, która sowicie wynagradzała jego zręczność w rozwiązywaniu pojawiających się problemów. Był w tym dobry – nawet po powrocie do domu nie przestawał myśleć o biznesowych gnomach, które codziennie stawały na jego drodze. I nic dziwnego, że – zaaferowany swoimi potyczkami z rzeczywistością – nie poczuł coraz dotkliwszego chłodu, który zaczął przenikać jego serce i serca najbliższych mu osób…

Tymczasem do domu naprzeciwko wprowadził się jego kolega z pracy – Marcin. W biurze skupiony i sprawnie załatwiający sprawy, a po południu zawsze uśmiechnięty, jakby wszechobecne troski go nie dotyczyły.

Ale było coś jeszcze: Marcin zachowywał się dziwnie. Kiedy przyjeżdżał z pracy i wysiadał z samochodu, nie szedł prosto do domu tak jak wszyscy. Zatrzymywał się na chwilę przy jednym z drzew i… trudno było dostrzec, co właściwie robił. Ale wyglądało na to, że coś tam wieszał.

To nie było normalne. Ale zdarzało się codziennie! Któregoś dnia Andrzej nie wytrzymał, zdobył się na odwagę i zapytał sąsiada, o co chodzi z tym drzewem. Marcin w odpowiedzi uśmiechnął się, jakby od dawna czekał na to pytanie, i ściszonym głosem wyjawił mu swoją tajemnicę:

– Wiesz – powiedział – to jest moje Drzewo Stresów. Za każdym razem, kiedy wracam do domu, zostawiam na nim wszystkie troski, które przywlekam z roboty. Dzięki temu nie wnoszę ich do środka. Drzewo Stresów oczyszcza moją głowę, a wycieraczka przed drzwiami – moje buty. Co najdziwniejsze, gdy rano wychodzę do pracy, wszystko to, co powiesiłem na drzewie poprzedniego dnia, wciąż tam wisi. Żaden złodziej nigdy nie połasił się, żeby ukraść mi jakiś problem.

Fajna anegdota? Jeśli tak, to zastanów się, czy ty też nie powinieneś zostawiać swoich służbowych trosk przed progiem domu. Nie psuj swojej rodzinie nastroju jakimiś niedokręconymi śrubami albo nierozliczonymi delegacjami. Twoi bliscy potrzebują ciebie, a nie twoich firmowych kłopotów.

PS. Nie jestem autorem tej historyjki. Gdzieś ją zasłyszałem i jak tysiące innych zrelacjonowałem w Biznesie Bez Stresu, który właśnie obchodzi czternastą rocznicę rozpoczęcia swojej służby ku chwale bezstresowej przedsiębiorczości. Dziękuję Wam, że przez te lata nadawaliście sens mojej pracy i że razem wkraczamy w piętnasty rok wspólnego naprawiania rzeczywistości.

7 myśli w temacie “BBS #0068: Drzewo Stresów

Dodaj komentarz

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.