Oko za oko?

RIPOSTA1W pewnym szacownym gronie dyskusyjnym na jednym z portali społecznościowych pewna pani napisała do pewnego pana: „Szanuję Pana i Pańskie poglądy, ale się z nimi nie zgadzam”. Na to pan odpowiedział: „Rzygam Pani szacunkiem”. I co najdziwniejsze, był święcie przekonany, że ta riposta skutecznie naprostowała poglądy jego rozmówczyni.

Podobną „technikę perswazyjną” stosuje Nassim Nicholas Taleb. Jeśli nie wiesz, kto to jest, natychmiast zajrzyj do Wikipedii. Koniecznie też przeczytaj jego książki, a szczególnie „Czarnego łabędzia”. Bardzo cenię jego ogromną wiedzę i błyskotliwe spostrzeżenia na temat natury naszego świata. I chyba dlatego nie jestem w stanie zrozumieć, dlaczego doszedł on do wniosku, że wyzywanie oponentów od idiotów stanowi dobrą metodą perswazji i edukacji.

Uważam, że Nassim Nicholas Taleb nie ma racji, tak jak i osobnik, któremu zbiera się na mdłości, gdy usłyszy słowo „szacunek”. Taka nabzdyczona postawa jest po prostu nieskuteczna. Szczególnie w internecie, gdzie ktoś, kto krzyczy i obraża, nie stanowi fizycznego zagrożenia dla słuchającego. Bo co może mu zrobić? Nawet nie uszkodzi mu ekranu wyświetlającego te niemiłe odzywki.

Nassim Nicholas Taleb twierdzi, że ludzie go obrażają, nie zgadzając się z jego poglądami. Że są w ten sposób wobec niego napastliwi i dlatego on musi być jeszcze bardziej napastliwy. Musi wstrząsnąć swoimi oponentami, żeby uporządkować im klepki w głowach. Jakie to głupie! Kiedy internetowy łobuz napada na innego internetowego łobuza, świat „wzbogaca się” o dwóch nieskutecznych łobuzów. I tyle. Nic dobrego z tego nie wynika, ponieważ nieparlamentarny kontratak jest tylko dolewaniem oliwy do ognia, a nie gaszeniem pożaru.

Zasada „oko za oko, ząb za ząb” nie sprawdza się w sieci ze względu na wzajemną ochronę, jaką walczącym ze sobą stronom daje odległość i względna anonimowość. Wirtualne ataki i kontrataki nie mają sensu i w większości przypadków nie prowadzą do niczego dobrego.

Dlatego, gdy zostaniesz zaatakowany przez chuligana, stosuj konsekwentnie opisaną już przeze mnie „Zasadę Jednej Riposty”. Kłócąc się w internecie, nie masz nic do zyskania – tracisz tylko cenny czas, który mógłbyś znacznie lepiej spożytkować. Chyba że… nie masz nic innego do roboty, a twoje ego musi być dokarmiane poniżaniem słabszych… Ale mam nadzieję, że nie.

6 myśli w temacie “Oko za oko?

  1. Zasada „oko za oko” w ogóle ma ograniczone zastosowanie, bo utrudnia współpracę. Czyli: mimo wszystko w sieci łatwiej ją zaakceptować, bo ludzie są bardziej niezależni…

    Polubienie

  2. @pak445: Sceptycznie patrzę na współpracę w sieci rozumianej jako otwarte portale społecznościowe. Agresorzy czują się zbyt bezpiecznie.

    Polubienie

  3. Jeśli tak na to spoglądać… Tzn. widzę związek, ale nie wiem, co było pierwsze: jajko czy kura. Tzn. w przyrodzie jajko, ale w sieci?

    Polubienie

  4. Absolutnie się zgadzam z całą treścią! Za dużo takich agresorów wokół i licytowania się kto komu bardziej dopiecze. Jest cała masa technik perswazji, która w spokojny i opanowany sposób potrafi ugasić takiego „łobuza”.

    Polubienie

Dodaj komentarz

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.