Sobowtór

SOBOWTORCzyż nie wspaniale byłoby mieć sobowtóra? Drugiego siebie, który posprzątałby bałagan, odkurzył mieszkanie, umył kabinę prysznicową i zrobił pranie, kiedy ty wylegiwałbyś się na hamaku. Poszedłby też do pracy, żebyś mógł czmychnąć nad jezioro połowić ryby albo powindsurfować…

Postęp w nauce dokonuje się lawinowo i kto wie, czy już niebawem nie nauczymy się robić naszych sobowtórów. Mogłoby to wyglądać na przykład tak:

  • wchodzisz do urządzenia przypominającego „budkę telefoniczną”;
  • naciskasz duży, zielony przycisk z napisem „KOPIUJ”;
  • maszyna przez chwilę bzyczy, skanując atomy, z których składa się twoje ciało;
  • wychodzisz na zewnątrz;
  • naciskasz duży, czerwony przycisk z napisem „WKLEJ”;
  • „budka telefoniczna” zasysa z otoczenia niezbędne atomy i po kilku sekundach wychodzi z niej twój sobowtór!

Cudowne, prawda? Teraz dopiero będziesz żył jak król!

Ale, chwileczkę… Skoro ten sobowtór jest twoją idealną kopią, to myśli dokładnie to samo, co ty. Kto wie, może już leży na hamaku albo jest w drodze nad jezioro? :-)

Ten ciekawy paradoks znalazłem w świetnej książce Byrona Reese’a „The Fourth Age: Smart Robots, Conscious Computers, and the Future of Humanity”. Polecam!

2 myśli w temacie “Sobowtór

  1. Tylko ile taka zdublowana populacja leni żarłaby tlenu i wszystkiego innego, wydalała metanu!… — Strach się bać!… ;lol;

    Polubienie

  2. @basia: Nie mówiąc już o atomach zasysanych z otoczenia w procesie „wklejania” sobowtóra po skopiowaniu oryginału… ;-)

    Polubienie

Dodaj komentarz

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.