Karty

PIKLudzie często narzekają, że los przydzielił im tak słabe karty do gry, że nie sposób za ich pomocą wygrać życiowej partii. Mają też pretensję, że brat, szwagier, sąsiad albo kolega z pracy dostali same asy, a oni tylko blotki. Czym są te karty losu? To geny, rodzina oraz miejsce, z którego pochodzimy i gdzie się wychowaliśmy. Chcę ci dziś opowiedzieć historię dowodzącą, że od otrzymanych kart znacznie ważniejsza jest chęć do gry, determinacja i wola ciągłego doskonalenia umiejętności.

Lena przyjechała do Warszawy na studia. Dziś nazwalibyśmy ją „słoikiem”. Przyjechała z niewielkiej miejscowości i nie za bardzo mogła liczyć na materialne wsparcie rodziny. Raczej sama czuła się zobowiązana do pomocy bliskim. Zrządzenie losu sprawiło, że zdecydowaliśmy się ją zatrudnić w naszej firmie.

Mimo że nie miała doświadczenia, bardzo szybko „ogarnęła” obowiązki na swoim stanowisku pracy. Jej systematyczne podejście do zadań zaczęło zdecydowanie przerastać potrzeby firmy. ;-)

Ponieważ uważam, że w dzisiejszych czasach bardzo przydaje się sprawne pisanie na klawiaturze komputera, zachęciłem ją, żeby w wolnych chwilach ćwiczyła tę umiejętność. Już po kilku miesiącach była lepsza od większości z nas. A inne osoby, które starałem się zmobilizować do takiego treningu, obruszały się i z uporem dziobały w klawisze dwoma palcami.

Minęło kilka lat i nadszedł czas pożegnań. Lena dostrzegła swoją przyszłość w innej branży – lepiej odpowiadającej jej zainteresowaniom. Bardzo żałowałem, że profil naszej firmy nie dawał jej takich możliwości rozwoju.

Następne lata przynosiły wieści o kolejnych sukcesach tej wspaniałej dziewczyny. Samodzielnie i rozważnie prowadziła duże projekty, zdobywając coraz większe uznanie przełożonych. W międzyczasie wyszła za mąż, urodziła trójkę wspaniałych dzieci, kupiła mieszkanie, a potem zainwestowała w nieruchomości na wynajem. Nigdy nie dała się wkręcić w korporacyjny kierat i styl życia polegający na codziennym przyklejaniu do twarzy papierowego uśmiechu i życiu ponad stan.

I powiedz sam: czy na początku Lena dostała wygrywające karty?

Z pewnością nie.

Czy użalała się nad sobą albo zazdrościła innym?

Też nie.

Po prostu zaczęła grać i wygrywać!

Nie narzekaj więc na karty, lecz postaraj się za ich pomocą jak najlepiej rozegrać partię swojego życia!

6 myśli w temacie “Karty

  1. @Orginal_Replica: Odwaga plus chęć uczenia się są znacznie ważniejsze od „układów”, ponieważ te cechy same w sobie stanowią czynniki „układotwórcze”. Wokół takiej osoby kryształ „układu” sam się tworzy.

    Polubienie

  2. Śp. profesor Andrzej Bolewski chyba by Cię pochwalił za przyczynek do krystalografii.
    Albo wywalił indeks przez okno (gabinet miał na 2. kondygnacji). :)))
    A w sprawie „układów” – jeśli w firmie czuje się nepotyzm, to koniec takiej firmy jest blisko. Stagnacja zaś pewna. Znamy mnóstwo firm, gdzie najlepiej zarządzają dzieci właściciela; tzn. znaliśmy, bo tych firm już w większości nie ma.
    Duży przykład? Mgr inż. Krzysztof Olszewski – NEOPLAN jako firma rodzinna, w rezultacie SOLARIS.
    Obecna sytuacja Solarisa to case study na inny temat.

    Polubienie

  3. @Orginal_Replica: Sukcesja w rodzinie to coraz trudniejszy temat. Dziś młodzież rozwija własne „zainteresowania” (na przykład do szybkich samochodów albo dalekich podróży) zamiast terminować w warsztacie u swojej mamulki albo ojczulka…

    Polubienie

Dodaj komentarz

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.