Kultura firmy

KULTURAW wirze budowy swojej firmy, kiedy jesteś zajęty pogonią za pierwszymi klientami oraz szukaniem znakomitych pracowników i uczciwych inwestorów, możesz zapomnieć o najważniejszym – o kształtowaniu kultury organizmu, który właśnie powołałeś do życia. Dlaczego uważam, że to takie ważne? Ponieważ jeśli za młodu nie wychowasz swojej firmy, stanie się krnąbrna i arogancka jako nastolatka, a gdy dorośnie – cyniczna i zgorzkniała. O ile oczywiście przetrwa…

Świadome kształtowanie kultury zacznij wtedy, kiedy firma jest jeszcze mała. Cóż to znaczy mała? Moim zdaniem nawet jeśli pracujesz sam, powinieneś postępować według pewnych reguł, ale przyjmijmy, że ostatnim dzwonkiem do zajęcia się tym tematem jest moment, gdy do wykarmienia twojego zgłodniałego zespołu przestają wystarczać dwie duże pizze. To wówczas rodzą się pierwsze wzorce zachowań i organizacyjne rytuały, którymi będą zarażani kolejni pracownicy. I to właśnie ty – ojciec przedsięwzięcia – jesteś nie tylko źródłem inicjatywy, ale i źródłem kultury.

Jeśli będziesz nagminnie spóźniał się na spotkania, to twoi pracownicy również będą się spóźniali, a cała organizacja będzie miała problemy z dotrzymywaniem terminów.

Jeśli będziesz knuł i plotkował, to twoi pracownicy też będą to robili w zakresie swoich możliwości – na przykład w kontaktach z klientami.

„Ryba psuje się od głowy” oraz „łatwiej jest coś zepsuć niż naprawić” – to dwie zasady, które obowiązują zawsze i wszędzie.

Żeby dowiedzieć się, czy możesz być źródłem zdrowej kultury firmowej, zadaj sobie następujące pytanie:

Czym jest dla mnie moja firma?

We wpisie „Szanuj swoją firmę” stwierdziłem, że najlepsza odpowiedź na to pytanie brzmi następująco:

Moja firma to nie ja. Moja firma to nie młotek czy wkrętak. Moja firma jest „osobą gospodarczą”, która ze mną współpracuje dla naszego wspólnego dobra.

Tylko przy takim podejściu możesz spróbować skłonić swoich pracowników do tego, żeby zaadoptowali i szanowali „twoje dziecko”, które co prawda ty począłeś, ale które żyje własnym życiem dzięki trosce i opiece was wszystkich.

10 myśli w temacie “Kultura firmy

  1. Mi się przypomina uwaga z jednej książki dla programistów: „Jeśli firma traktuje swoich pracowników jako niepełnosprawnych umysłowo, to się takich pracowników doczeka.” Z plotkami itp., to może niewiele widziałem, ale ze sztywnym trzymaniem decyzji dla kierownictwa, które sprawia, że pracownicy zatracają samodzielność — owszem.

    Polubione przez 1 osoba

  2. @pak4: To dobrze, że nie spotkałeś szefa, który aktywnie knuje przeciwko tobie za twoimi plecami. To bardzo niemiłe, ponieważ stawia w szalenie niezręcznej sytuacji twoich podwładnych. Stają przed dylematem, wobec kogo być lojalnym:
    – wobec swojego szefa
    czy
    – wobec szefa swojego szefa, który w każdej chwili może wyrzucić ich szefa.

    Polubione przez 1 osoba

  3. Oscypkowo firma mojego bacy powstała w 1416 rocku.* Nie mogłeś zatem, TesTeqecku, opublikować swojego wpisu 600 roków wceśniej, coby załozyciel firmy, praprzodek mojego bacy, zdązył na samiućkim pocątku ukstałtować jej kulture? Teroz to juz po herbacie :)

    * W tym właśnie roku wyryktowano najstarsy znany dzisiok dokument, we ftórym jest wzmianka o oscypku.

    Polubione przez 2 ludzi

  4. Nie chcę zrzędzić na Polskę i Polaków, ale… Od półtora roku pracuję dla szwajcarskiej firmy i ciągle jeszcze nie wyszłam z (pozytywnego) szoku kulturowego. Dużo by pisać, oj. TOTALNY brak plotkowania, knucia, szczucia, kompletna transparencja i tak dalej, i tak dalej. Słuchałam niedawno „Ludzi bezdomnych” w formie audiobooka i tam jest piękna scena dziejąca się w Szwajcarii. Szwajcar idzie do polskich sąsiadów, których dzieci zniszczyły mu winorośl (czy coś takiego). Nie krzyczy, nie ma pretensji, nie żąda odszkodowania, tylko pyta: „Ale dlaczego? Ja nie rozumiem dlaczego one to zrobiły. Dlaczego?”. Moi szefowie są bardzo podobni. Wydają się być do tego stopnia pozbawieni złych intencji, że nie są w stanie zrozumieć, że ktoś może je mieć. Nie dlatego, że są tak uduchowionymi, oświeconymi ludźmi, tylko po prostu wychowali się w specyficznej kulturze. Tak mi się wydaje.

    Polubione przez 1 osoba

  5. @Anna: Gratuluję pozytywnego środowiska pracy!
    Ja przeżyłem podobny szok kulturowy kilkanaście lat temu na nartach w Austrii. Gospodarz, u którego mieszkałem, na wieść o tym, że specjalny autobus przestał już jeździć (to był kwiecień, koniec sezonu), szybko wyprowadził z garażu swój samochód i podwiózł mnie do wyciągu. Za darmo, bez żadnego biznesowego wyrachowania i sztucznej dbałości o zadowolenie klienta. Po prostu uważał, że powinien pomóc osobie w potrzebie. Już to widzę w wykonaniu naszego górala z Zakopanego albo Białki…

    Polubione przez 2 ludzi

  6. Podwożenie to może byłaby na dzień dzisiejszy góralska ekstrawagancja, ale gdy tamtejsi gospodarze wiedzą, że mogą się przysłużyć mniejszym kosztem (np. polecając bezsamochodowym gościom z zagranicy sąsiadów zza ściany, którzy akurat jutro jadą na słowacką stronę i mogliby podwieźć)… no, zaczynają się starać… ;)

    (Niektórzy mają w pamięci zaskakująco serdecznych gazdów i gaździny – i to z samego Zakopanego — dodatkowo utrudnia to uogólnienia… Choć z drugiej strony pamięć niektórych austriackich agroturystyk jest doprawdy nie-do-przelicytowania. Fakt.)

    Polubione przez 1 osoba

  7. Oj tak. Też zauważyłam, że Polska jest miejscem gdzie spontaniczy akt uprzejmości jest często uważany za tzw. frajerstwo. Oj, miałam nie narzekać na Polskę…..

    Polubienie

Dodaj komentarz

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.