Mój niedawny wpis Ile to czasuje? zdobył olbrzymią popularność, ale też obnażył dość powszechne nieporozumienie związane z ograniczaniem liczby posiadanych przedmiotów. Otóż nie chodzi o to, żeby rezygnować ze wszystkiego, ale tylko z tego, co jest niepotrzebne lub nie sprawia właścicielowi osobistej przyjemności. Żeby nie być gołosłownym, postanowiłem wyjaśnić sprawę na przykładzie moich włosów.
Poznajesz tego gościa na zdjęciu? Tak, to ja, wiele lat temu, jako studencki bard koncertujący wśród murów obronnych warszawskiego Barbakanu. W tamtych czasach dłuższe włosy były elementem mojego wyglądu. Lubiłem je i uważałem za jeden z atrybutów buntowniczo-poetyckiego wizerunku. Utrzymanie ich w jako takim ładzie z pewnością sporo mnie czasowało, jednak koszt ten był dla mnie całkowicie uzasadniony i świadomie ponoszony. Stanowił też moją profesjonalną inwestycję estradową.
Teraz wyglądam inaczej. Moje włosy są krótkie, a przez to piekielnie wygodne. To ważne, gdy się jest zapalonym biegaczem, windsurferem i pływakiem. Szybko schną i bardzo łatwo jest je utrzymać w czystości. Zmiana życiowych priorytetów i zainteresowań sprawiła, że w pewnym momencie postanowiłem mieć z głowy czasochłonny nadmiar włosów (pun intended).
Zauważ, że moja polityka fryzurowa – zarówno dawniej, jak i teraz – opiera się wyłącznie na moich potrzebach, wygodzie i upodobaniach. Nie wynika z chęci zaimponowania sąsiadowi, szefowi czy narzeczonej. I to jest najważniejsze. Chodzi bowiem o to, żeby mieć – powtórzę jeszcze raz:
tylko te rzeczy, które są nam naprawdę potrzebne, oraz te, które sprawiają nam radość nawet wtedy, kiedy nikogo nie ma w pobliżu.
Powodzenia!
Nie gniewaj się, ale porównanie stanu posiadana do ilości włosów na głowie jest trochę nietrafione. Fryzura puszczona na dziko nie wymaga nakładów na fryzjera, czy nawet w skrajnym przypadku na mydło i szampon. Jednocześnie pozostawiając włosom wolną wolę masz okazję podkreślić swą polskość i patriotyzm. Wiadomo bowiem, że medyczna nazwa plica polonica oznacza kołtun polski ozdabiający największą w Europie ilość głów naszych protoplastów. Krótko obcięte włosy wskazują na podświadome wyznawanie antyfeministycznego poglądu „Długie włosy, rozum krótki!”, czy nawet na twierdzenie „Na mądrej głowie włos się nie trzyma”. Jest to prawdziwe tylko do pewnych granic mądrości, bo jak wskazuje doświadczenie – na genialnej głowie długie włosy trzymają się wspaniale, czego dowodem są późne zdjęcia Einsteina! Takiej fryzury jaką miał stary Einstein i takiego jak on rozumu wszystkim i sobie życzę!
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Przepraszam za mój żartobliwy post jako odpowiedź na bardzo poważne tematy. Moim zdaniem pominąłeś ważny fakt powszechnej w Polsce nienawiści do osób, którym się udało, a uśmiechający się człowiek jest postrzegany jako „udacznik”. Wbrew pozorom jest to normalne i naturalne w porównaniu z fałszywym uśmiechem ludzi Zachodu. Zauważ, że jesteśmy cywilizacją ludzi nieszczęśliwych, bo każdy wyścig wytwarza garstkę szczęśliwych (do czasu) zwycięzców i miliony przegranych nieszczęśliwszych ludzi. Ci zwycięzcy również czują się nieszczęśliwymi, gdy dotrze do nich fakt, ze wyścig trwa nadal i młode wilki tylko czekają, aby odebrać im zdobycz. Bo majątek nie spada z nieba, tylko trzeba go komuś odebrać. Dlatego każdy zmęczony swymi kłopotami człowiek nienawidzi uśmiechniętego w lśniącej limuzynie zwycięzcę nienawidząc go jako złodzieja, który okradł jego rodzinę. A uśmiechnie się z satysfakcją na widok nieszczęścia dotykającego tą osobę. To smutne, ale dlatego właśnie szewc nienawidzi proboszcza awansującego na dziekana.
PolubieniePolubienie
@Kissa: Coś kosztem czegoś. Einstein miał bujną czuprynę, ale minimalistyczny zestaw ubrań. :-)
PolubieniePolubienie
@Kissa: Coś za bardzo generalizujesz. I to na smutno.
1. Tak, „udacznicy” raczej nie są lubiani w Polsce.
2. Czasami fałszywy zachodni uśmiech przekształca się w prawdziwy (fake it till you make it).
3. Ktoś musi przegrać, żeby wygrać mógł ktoś. Ale to właśnie dążenie do wygranej napędza ludzi do działania. Bez tego zasiedliby przed telewizorami i oglądali rolników szukających żon.
4. Zapewniam Cię, że nie każde zwycięstwo przynosi smutek i żal. ;-)
5. Nie jest prawdą, że majątek zdobywa się tylko za pomocą zaboru lub kradzieży. Rozwój cywilizacyjny zwiększa pulę do podziału.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Gitara? Tyle talentów w jednym TesTequ?
PolubieniePolubienie
@Anna: Robi wrażenie, prawda? Sam się dziwię, jak piszę. ;-) Wirtuozem nie byłem, ale „Yesterday” Beatlesów potrafię jeszcze zagrać i zaśpiewać, choć głos mi już troszkę opadł z sił.
PolubieniePolubienie
Uważne oko dostrzeże jednak, że czasochłonna polityka utrzymywania braku owłosienia w dolnej części głowy pozostała ta sama co przed laty ;-)
PolubieniePolubienie
Zastanawiam się, jak się ma ta notka do osoby, która wyłysiała ;)
PolubieniePolubienie
@Ruzio: Tak, w tym względzie nie poczyniłem postępów, choć miałem już chwile zawahania, gdy zostałem WIELKIM PISARZEM (kiedyś popełniłem nawet wpis „Broda Hemingwaya”).
PolubieniePolubienie
@Torlin: Kwestię łysienia można by było poruszyć we wpisie na temat akceptacji tego, na co się nie ma wpływu… ;-)
PolubieniePolubienie
„Żeby nie być gołosłownym”
No to przyznoje, TesTeqecku, ze nie byłeś. Gołowłosnym – tyz nie :)
PolubieniePolubienie
@owcarek podhalański: Gdy Owczarek przyznaje, słowo prawdą się staje! ;-)
PolubieniePolubienie
:cool:
(…Skoro powiedziano już wszystko a nawet trochę więcej… ;) )
PolubieniePolubienie